wtorek, 26 lipca 2016

Matowe pomadki w płynie Lime Crime

W dzisiejszym poście recenzja siedmiu kolorów Lime Crime. Jeśli jesteście ciekawe jak wyglądają, jak się utrzymują i czy warte są zakupu - zapraszam do czytania i oglądania zdjęć ; ).


Przede wszystkim, co istotne - trzy z nich pochodzą z AliExpress i kosztują około 1,30 dolara za sztukę - zgadniecie które? Cztery pozostałe to koszt około 20 dolarów za sztukę. Czy się opłaca?

1. Cashmere
Jak widać na zdjęciu szminka nie robi brzydkiej skorupy. Do pokrycia ust wystarczy niewielka ilość produktu - nawet ściągam odrobinę kosmetyku i wkładam z powrotem do opakowania, bo dla mnie nabiera się go ciut za dużo na szpatułkę. Utrzymuje się właściwie cały dzień. Jedynie przy jedzeniu czegoś bardziej tłustego szminka zaczyna się ścierać. Nie są to jednak wielkie plamy, czy nieestetyczne linie. Zjada się od środka bardzo delikatnie, tworząc przejście między szminką a naturalnym kolorem ust. Kolor jest lekko trupi, ale ma w sobie różowy pigment przez co będzie pasował większości typów urody.

2. Faded jest kolorem chyba najbardziej poszukiwanym w ostatnich sezonach. To połączenie szarości z fioletem i różem. Jest bardzo delikatny i zachowuje się dokładnie tak samo jak Cashmere. To mój ulubiony dzienniak ostatnio. Co ważne - pomadki zasychają bardzo szybko i nie mam uczucia wysuszonych ust. Owszem - trochę je ściągają, ale nie jest to taka kredowa warstwa, której osobiście nie trawię.

3. Beet it to intensywny kolor. Na zdjęciu wyszedł bardziej różowo, jednak w rzeczywistości jest to przygaszony róż z dużą dawką fioletu. Piękny kolor na wieczorne wyjścia. I choć jak poprzednie odcienie - trzyma się znakomicie ust przez większość dnia, to czuję się w nim najmniej pewnie. Może dlatego, że bardziej niż poprzedniczki jest wyczuwalny na ustach.



4. Wicked na zdjęciu wyszedł ciut jaśniej. Niestety światło nie było najkorzystniejsze przy robieniu testu. Odcień w rzeczywistości kojarzy mi się ze zgaszonym kolorem czerwonego wina. Tutaj zresztą nie zasechł jeszcze do końca. Co istotne - ten kolor wysycha trochę dłużej niż reszta.





5. Przyszła pora na pomadki z Ali. Riot wysycha w miarę szybko i pozostawia na ustach uczucie nawilżenia choć zasycha na mat, Kolor to czerwień połączona z pomarańczą. Do uzyskania pełnego krycia musiałam zaaplikować dwie warstwy produktu. Jednak o dziwo - jest to moja jedna z bardziej lubianych pomadek ;). Świetnie sprawdza się przy lekkim letnim makijażu. Jej kolor nie jest nachalny. Ta czerwień zdecydowanie nadaje się na używanie jej na co dzień. Wytrzymuje tak samo dobrze jak oryginał.

 
6. Chyba nie muszę pisać, że Pansy nie jest produktem oryginalnym. Na ustach mam już cztery warstwy. Jest strasznie lepka, maziowata i kolor rozciera się bardzo nierównomiernie. Jak widać - są ogromne prześwity. Przeglądając wujka google widziałam, że oryginał też nie pokrywa ust w stu procentach. Jestem ciekawa czy w końcu trafię na fioletową szminkę, która mnie nie zawiedzie. Póki co - muszę szukać dalej.

7. Teddy bear to także rozczarowanie. W oryginale kolor zbliżony jest do trupiego Cashmere, choć jest ciemniejszy i więcej ma w sobie brązów. Szminka z Ali podobna jest raczej do Wicked. Jak widać - tworzą się ciemniejsze plamy. Tutaj także użyłam kilku wartswt produktu, aby pokryć całe usta. Jest jednak lepiej niż w przypadku Pansy - zasycha na mat, przestaje się lepić i trzyma się w miarę okay.

Podsumowując - szminki z Lime Crime? Jak najbardziej tak! Polecam każdemu! To produkt z serii Kiss Proof - nie odbija się, szybko wysycha, nie pachnie jakoś specjalnie i jest wydajna. Czy kupię kolejne opakowania? Jak tylko na nie zarobię ; ) Co do Ali Express... Będę próbowała kolejnych kolorów, bo choć dwa były niewypałem, to jeden okazał się strzałem w dziesiątkę. A jak Wasze zakupy u Chińczyków? Znalazłyście swoje skarby? ;)




2 komentarze:

  1. Kolory oszałamiające, jednak osobiście wybieram bardziej neutralne odcienie :) U mnie na blogu wciąż trwa rozdanie, a w nim pomadka Lancome. Zapraszam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten fiolet jest po prostu genialny! :)

    OdpowiedzUsuń